Czego trzeba żałować,
Gdy stąd przyjdzie odejść?
Czy wiślanej zadumy,
Co uniosła młodość,
Czy, może, matki głupich,
Która ciągle mami,
Czy gluchoniemych wierszy,
Pisanych nocami?
Czego przyjdzie żałować -
Czy zmyślonych rajów,
Czy spotkań pod klonami
W oszalałym maju?
Czy świtów w agrykoli,
Pijanych wędrówek,
Uścisków rąk i zaklęć,
Pólwestchnień, pólsłówek?
Czego przyjdzie żałować -
Łazienek Królewskich,
I Kolumny Sygmunta,
I zmierzchów niebieskich,
I staromiejskich dachów,
Srebrzonych księżycem,
I latarni na wietrze,
I nocnych uliczek?
Czego przyjdzie żałować
W przededniu tamtego?
Nadziei? Świtów? Ulic?
Wszystkiego... wszystkiego!