Od twojego okrzyku
Bez twojego westchnienia
Zbyt odwyknęłam
Jestem zbyt wolna
Stanęłam spokojna
Od dawnego słowa
Kiedy nagle zdecydowałeś
Skrzydlatym stanąć znów.
Posprzątaj ręce z mojego tętna,
Jestem już zbyt żywa
Z mojego tętna posprzątaj ręce,
A-a, a-a!
Lecz mam żimę w sercu, na duszy zamieć
Wiem, że możemy bez siebie
Żima w sercu, na duszy zamieć
Rozumiesz, że jesteśmy od siebie
Daleko
Mówisz, że muszę być obok ciebie
Jesteś moją nadzieją, nieszczęściem i nagrodą
Nie czując nawet ani sercem, ani poglądem
Że będę rada rozstać się pewnego razu.
Oszukam, jak chcesz,
Opowiem, czemu wierzysz
Jestem już zbyt żywa
Zapomnieć nie zdążysz,
Odkochać nie potrafisz.
А-а, а-а!
Lecz mam żimę w sercu, na duszy zamieć
Wiem, że możemy bez siebie
Żima w sercu, na duszy zamieć
Rozumiesz, że jesteśmy od siebie
Daleko
Od twojego okrzyku
Bez twojego westchnienia
Zbyt odwyknęłam
Jestem zbyt wolna
Mam tyle sily
Od twojego słowa
Kiedy nagle zdecydowałeś
Skrzydlatym stanąć znów.
Zabierz ręcę od mojego pulsu
Jestem już zbyt żywa
Od mojego pulsu zabierz ręcę
Ale mam żimę w sercu, na duszy zamieć
Wiem, że możemy bez siebie
Żima w sercu, na duszy zamieć
Rozumiesz, że jesteśmy od siebie...
Żima w sercu, na duszy zimnica
Wiem, że nie jesteś już mi potrzebny
Ta zima mi serce ostudzi
Ciebie w moim życiu więcej nie będzie
Nigdy