Och, ileż razy już prosiłem
Abyśmy się spotkali,
Och, ileż już razy chciałem
Wyznać jej, że ją kocham.
Lecz wszystko przeszkadzało,
Jeśli dziewczynie uwierzyć,
To wiosenne powodzie,
To przymrozek, gołoledź.
Lecz ja jestem uparty,
I, aby swego dopiąć,
Bardzo prosiłem mistrza
By zrobił jej nausznice.
Na nausznicach tych
Zaklęcie napisałem,
To, czegom jej nie rzekł,
A co jej wyznać chciałem.
Dzisiaj już nie ucieknie
Od słów moich gorących
Nawet, kiedy się śmieje,
Gdy śpiewa albo płacze.
Ani, gdy się położy
Zmęczona o zmierzchaniu,
Nausznice będą jej dzwonić
Wciąż o moim kochaniu .