Poznaj mnie ze swoim starym,
niech, do licha,
niech mnie zaproszą na obiad,
teraz, w tę niedzielę.
Nie będę siorbał,
nie będę mlaskał,
nie będę przeklinał.
Mogę przyjść i pijany,
nie będę bekał nawet po piwie.
Czemu twój tata mnie nie znosi,
czemu, do licha?
Szata nie czyni człowieka,
co jest z nim?
I powiedz mu, nich wie,
powiedz, niechaj wie,
że jeśli już nie było lepiej,
to mogło być dużo gorzej.
Tak czy inaczej, pozdrów go,
tak czy inaczej,
choć w gruncie rzeczy mam to gdzieś.
Czemu twój tata mnie nie znosi?
Nikt nie jest doskonały.
Strasznie mnie wnerwia twój tata,
bo chciałbym, by mnie pokochał.