W styczniowych śniegach zamarzają poranki,
Na białych drogach czaruje purga1,
I widzi mi się rozpalone lato,
I czerwone słońce na żółtych stogach.
Ja wspominam, ciebie wspominam,
Ta radość szalona wzeszła jak zorza,
Sprężystym krokiem ty wyszłaś z maja,
Zniknęłaś z oczu w zasłonie stycznia.
Sprężystym krokiem ty wyszłaś z maja,
Zniknęłaś z oczu w zasłonie stycznia.
Sześć miesięcy było do pustki podobne,
Przybyły znikąd, odeszły donikąd.
Chociaż w pewnych kwestiach nie byliśmy podobni,
Lecz w najważniejszych – niezmiennie zgodni.
Ja wspominam, ciebie wspominam,
Ta radość szalona wzeszła jak zorza,
Sprężystym krokiem ty wyszłaś z maja,
Zniknęłaś z oczu w zasłonie stycznia.
Sprężystym krokiem ty wyszłaś z maja,
Zniknęłaś z oczu w zasłonie stycznia.
A być może ty – przelotna jaskółka
I mroźna zima zabija ciebie,
Chciałoby się wierzyć, wiosna odrodzi się
Wszystko, czym żyłem i rad byłem ja.
Ja wspominam, ciebie wspominam,
Ta radość szalona wzeszła jak zorza,
Sprężystym krokiem ty wyszłaś z maja,
Zniknęłaś z oczu w zasłonie stycznia.
Sprężystym krokiem ty wyszłaś z maja,
Zniknęłaś z oczu w zasłonie stycznia.
1. Gwałtowny wiatr z zamiecią śnieżną, występujący na Syberii