W Lewinie koło Kudowy
jest dom mych dziecinnych dni.
Dziś stary, w wspomnieniach nowy,
miał z Polska otwarte drzwi.
W Lewinie koło Kudowy
jest słońce, które mnie zna
I strumyk co nocą śpiewa,
kaczeńce żółte i bzy.
W Lewinie koło Kudowy
dróg tyle na pamięć znam.
I serce moje tam biega
jak bose dziecięce sny
.
Wyrosłam właśnie w Lewinie
wśród zboża złocistych pól.
Gdzie kościół stoi na wzgórzu,
tam szkoła moja tysiąca snów.
W Lewinie koło Kudowy
mój ojciec kiedyś żył.
Pamiętam dwie wielkie ręce
jak warkocz jasny co lśni.
W Lewinie koło Kudowy
kaczeńce żółte z tych łąk
brał w dłonie wielkie jak wiosła
z mych małych i mokrych rąk
Moja mama w Lewinie
przeżyła tyle lat.
Dziś odeszła daleko
tak bardzo mi jej brak.
Na wzgórzach mego Lewina
świat cały do mnie się śmiał.
I wiatr śpiewał dla mnie w leszczynach
i strumyk szemrał wśród skał.
Lewinie, drogi Lewinie
dlaczegoś zdradził mnie?
Dlaczegoś zranił me serce,
co tak kochało cię?
W Lewinie koło Kudowy
zraniono serce me.
Zraniono moje zwierzęta,
co tak bardzo kochały mnie.
Dlaczego serce me płacze,
a rany tak bolą mnie?
Bo każda zdrada jest grzechem
o Boże, wysłuchaj mnie.
Wszystkie upokorzenia i zdradę
I każdy grzech, nowa władza przyjdzie,
Doczekam się
I wiem, że przyjdzie taki dzień,
Że ta nowa władza powie mi:
Violetto, przepraszamy cię.
Boże, błogosław mnie.