Wybacz, że do ciebie piszę,
lecz wiesz, że słowami
nie zawsze się udaje
wyrazić to, co się chce.
Może to sprawiać nieśmiałość
lub lęk przed odczuwaniem
zbyt wyraźnie
tego, co sprawia nam ból.
Wybacz, że do ciebie piszę.
Nie kontaktowaliśmy się więcej,
aby nie ryzykować
niespodziewanego zranienia.
Któż to wie, ile razy –
nie zdając sobie wcale z tego sprawy –
mogliśmy się mijać
o kilka metrów w samym centrum.
Wybacz, że do ciebie piszę,
ale teraz cóż mi pozostaje?
Garść wspomnień,
zdjęcie z twoim imieniem
wypisanym na śniegu,
podczas gdy patrzysz w obiektyw,
a twoje oczy śmieją się do mnie
i sprawiasz, że czuję się żywy,
żywy, żywy, żywy, żywy, żywy
nawet bez ciebie
i znajdę powód,
by dalej żyć,
żyć.
Wybacz, że do ciebie piszę,
ale wiesz, że żadnym wierszem
nie powiem „kocham cię”
na twej sekretarce1.
Być może jestem niedzisiejszy,
ale nie chcę, by z taśmy
można było skasować
to, co noszę w sercu.
Wybacz, że do ciebie piszę,
ale powiedz, cóż mi pozostaje?
Rozmawiać o wspomnieniach
i bawić się twym imieniem
napisanym na murze
bez choćby dobrego powodu?
Tyle że jego wykrzyczenie
sprawia, że czuję się żywy,
żywy, żywy, żywy, żywy, żywy
nawet bez ciebie
i znajdę powód,
by dalej żyć,
żyć, żyć…
1. automatycznej