Możesz mi dać i niebo,
Możesz mi dać i oczy, jeśli chcesz,
Pustka w moic oczach.
Możesz mi dać i łzę
By ześlizgnęła się po szyi jak nóż
I by mnie porządnie utopiła
Po płaczesz przy mnie
I płonę,
Z tysiącem snów na minutę,
Wszystko, co zaplanowałem, byśmy mieli, ale nie mieliśmy
I czuję cię,
Ostro.
Moja wina, moja wina, że jestem taki
Moja wina i zostawiam cię, byś mnie przekuła nią x2
Byś biła do nieskończoności w sercu, które się zatrzymało
Trzy metry pod ziemią,
Zakopujemy,
Kłamstwo "nadal coś czuję"
Ze łzami w oczach, chowasz się w sobie,
Dusisz w dłoni motyle karmione przeze mnie
I wyrzucasz z ręki,
Cień wycięty z kształtu, który mówił ci
"To on" guzik autodestrukcji
A ty go nacisnęłaś, wiedząc, że zaboli mocno
Moja wina, moja wina, że jestem taki
Moja wina i zostawiam cię, byś mnie przekuła nią x2
Byś biła do nieskończoności w sercu, które się zatrzymało
Zostawiasz je, by biło
W niezdecydowanych kolorach
I pozostaw oczy otwarte
Dla rozjaśnionych spojrzeń
Moja wina, moja wina, że jestem taki
Moja wina i zostawiam cię, byś mnie przekuła nią x2
Byś biła do nieskończoności w sercu, które się zatrzymało