Spodobałaś mi się, bo byłaś "nice" i bo czytałaś:
Bukowskiego, Bradbury'ego i Wilde'a.
Ponieważ nie wystraszyłaś się
Kogoś jak ja pełnego chaosu i awangardy.
Ponieważ zdawałaś się być egzemplarzem mądrej,
Superzdolnej i ekstrastylowej blondynki.
Ponieważ miałaś charakter,
Zdawało mi się, że ty też widzisz świat inaczej.
Nie wiedziałem, że twoje szczęście trzymasz w czekach, znowu się pomyliłem*,
Trzeba było nacisnąć STOP albo może przycisk REC.
Lato z Jimim Hendrixem, jesień z Milesem Davisem
A przy moich drzwiach tylko "room service"
Czekam aż przyjdziesz choć raz,
Żeby ci przypomnieć jak
Mi powiedziałaś: "Denea, możesz wyskoczyć z łódki.
Ponieważ moja dusza też zaczęła płonąć.
Nie bój się, skacz, a ja skoczę za tobą".
Aaaahhh, nie wiedziałem, że potrafisz tak szybko wiosłować.
Dla ciebie to coś normalnego,
Głupek z miłością w kieszeni,
Przeciwko
Łysemu gościowi na lexusie
Możesz liczbyć do 10, a nawet i do tysiąca,
Ale nie mam zamiaru wstawać z powodu takiej jak ty,
Przyjmijmy, że przegrałem, w technicznym K.O.**
P.S. (Ty) Kurwo.
I niby nie jestem głupi, a i tak upadłem.
I niby nie jestem naiwny, a i tak uwierzyłem
W opowieści z gatunku science-fiction,
W puste słowa, w uśmiechy z plastiku,
W uśmiechy jednorazowego użytku,
Robiłaś to tylko z przyzwyczajenia,
Robiłaś to tylko dla bordereau***
Ale teraz wolę to nazywać "depou"****
I kolejny poranek
Zasypiam z siłą, budzę się z mdłościami.
I pytam siebie, kim byłem
Królem świata czy kolejnym głupcem.
Lato z Jimim Hendrixem, jesień z Milesem Davisem
A przy moich drzwiach tylko "room service"
Poprosiłem moich przyjaciół tylko o jedną radę,
Ale wszystkie puste butelki po "Jacku"***** milczą
Zniszczyłaś mnie, kobieto, zero stresu, tylko z interesu.
Zupełnie jakbyś mnie kupiła z AliExpress,
Zupełnie jakbyś mnie znalazła w GoldenPages******
W rozdziale "miłości i inne drobiazgi dla dzieci"
Dla ciebie to coś normalnego,
Głupek z miłością w kieszeni,
Przeciwko
Łysemu gościowi na lexusie
Możesz liczbyć do 10, a nawet i do tysiąca,
Ale nie mam zamiaru wstawać z powodu takiej jak ty,
Przyjmijmy, że przegrałem, w technicznym K.O.**
P.S. Żegnaj.
Lato z Jimim Hendrixem, jesień z Milesem Davisem.
A przy moich drzwiach tylko "room service".
Kiedyś czekałem tylko aż przyjdziesz,
a teraz nie...