Dziś zabieram bagaż,
odchodzę bez pożegnania,
bez sieci, które mogą mnie uwięzić, bez lęków, które mogą obezwładnić,
bez ocen ani kłamstw.
Dziś poszukuję znaków,
które wniosą coś w moje życie.
Nie zamierzam przyzwyczajać się do przeglądania w lustrze
fałszywych przyjaciół.
Odchodzę, by żyć swoim życiem,
dlatego odchodzę
z odwagą i gotowością do spełnienia swych obietnic,
by podnieść się znów pełna siły.
Bo dziś pokonam przeszłość,
dziś ją uzdrowię, nie zamierzam ciągle czekać.
Rozpocznę tę podróż, mając setki planów
i chciałabym to wykrzyczeć.
Bo dziś spojrzę inaczej;
czuję się silniejsza i jestem zdeterminowana, by to osiągnąć.
Dziś mam świat w swoich rękach, szczęście u swego boku
i dziś już nie zamierzam go wypuścić.
Odchodzę, bo jeszcze się o siebie troszczę i kocham siebie. Odchodzę.
Czuję, że przez moją skórę płynie
cała miłość, jaką w sobie znalazłam
i tam bierze początek ścieżka, nowy cel,
który sprawia, że znów marzę.
Odchodzę, by żyć swoim życiem,
dlatego odchodzę
z odwagą i gotowością do spełnienia swych obietnic,
by podnieść się znów pełna siły.
Bo dziś pokonam przeszłość,
dziś ją uzdrowię, nie zamierzam ciągle czekać.
Rozpocznę tę podróż, mając setki planów
i chciałabym to wykrzyczeć.
Bo dziś spojrzę inaczej;
czuję się silniejsza i jestem zdeterminowana, by to osiągnąć.
Dziś mam świat w swoich rękach, szczęście u swego boku
i dziś już nie zamierzam go wypuścić.
Odchodzę, bo jeszcze się o siebie troszczę i kocham siebie. Odchodzę.
Bo dziś pokonam przeszłość,
dziś ją uzdrowię, nie zamierzam ciągle czekać.
Rozpocznę tę podróż, mając setki planów
i chciałabym to wykrzyczeć.
Bo dziś spojrzę inaczej;
czuję się silniejsza i jestem zdeterminowana, by to osiągnąć.
Dziś mam świat w swoich rękach, szczęście u swego boku
i dziś już nie zamierzam go wypuścić.
Odchodzę, bo jeszcze się o siebie troszczę i kocham siebie. Odchodzę.
Odchodzę, bo jeszcze się o siebie troszczę i kocham siebie.
Odchodzę.