Dzień właśnie zdmuchnął księżyc.
Fale budzą się jedna po drugiej
i zaczynają tańczyć w słońcu odnalezionym
w ramionach letniego walca.
Morze wyciąga do nas ramiona z piany,
a piasek ma tak delikatną skórę!
Cudnie jest marzyć, wędrować po niebie
w takt letniego walca.
Wiruj, wiruj,
ty – moja miłości, ty – mój śnie.
To letni walc
nas pożenił.
Noc, zataczając swe kręgi, podgląda
rzesze kochanków całego świata,
lecz jest ich przyjaciółką; uśmiecha się i mówi sobie:
„To wina letniego walca”.
Gwiazda przybyła, by zasnąć w twych oczach,
kołysana naszym letnim walcem.