Przyszłaś do mnie w połowie snu
I powiedziałaś: uratuj mnie, trzymaj w ukryciu.
Ja czekam tam na koszmarną noc.
Słyszę jak oni idą, słyszę trzaśnięcie drzwi
Sznur w mojej dłoni i deszcz we włosach.
Są takie uczynki,
które prześladują mnie, gdziekolwiek bym nie poszedł
I skrywam się pod moją prywatną chmurą.
Ukradnę skarb,
ten, który kryje się na końcu tęczy.
On jest mój, jesteś nim Ty.
Chodź ze mną, bez żadnego dźwięku
On śpi lekko z zapalonymi światłami
Teraz się wespnij, weź moją dłoń
i poczuj, jak moja krew szepcze prawdę o mnie
Szybka, smolista rzeka śpiesząca do Ciebie.
Są takie uczynki,
które prześladują nas, gdziekolwiek byśmy nie poszli
a my skrywamy się pod naszą prywatną chmurą.
Ukradniemy skarb,
ten, który kryje się na końcu tęczy.
Idealny substytut.