Nie mów nic.
Za chwilę narodzi się [nowy] dzień,
a człowiek1, którym byłem, umrze.
Przyjaciółko moja,
ten dom nie jest moim domem;
odejdę z pierwszym podmuchem ciepłego wiatru.
Niebo ogromne, niebo błękitne;
ileż tam w górze przestrzeni!
Idę sam i już cię nie słyszę.
Niebo ogromne, niebo błękitne;
u mego boku byłaś ty,
a dzień, który się rodzi,
zatrze każdy ślad twojego istnienia.
Jeden dzień razem,
by puszczać kaczki na rzece, a potem
zrozumieć, co wewnątrz nas drzemie.
Przyjaciółko moja,
wiem, że może [tego] nie zrozumiesz,
ale mężczyzna2, nie, nigdy nie jest zadowolony.
Niebo ogromne, niebo błękitne;
ileż tam w górze przestrzeni!
Idę sam i już cię nie słyszę. (x 3)
Jeden dzień razem... (x 3)
1. albo "mężczyzna"2. albo "człowiek"