Jest mi zimno od myśli, jakim beztroskim jest świat, że drzemie
W swoim spowolniałym spadku
Jesteś nierealnie blisko, i wdycham cię, jak eter
Z marzeniem o pełnym zanurzeniu
I nie możesz mi zabronić
Płynie gwiaździsty tren mgnień, że bez śladu tają
Nie możesz mi zabronić
Jeszcze krótki wdech i, być może, ostatni
Rozbite akwarium, i złote rybki
Leżą w dole wśród odłamków
Drżą gwiazdozbiory ze rtęciowych kulek
I nam pozostało czekać już całkiem niedługo
I nie możesz mi zabronić
Za oknami śnieżyca, lecą bezcenne mgnienia
Nie możesz mi zabronić
Krótkie mgnienie miłości - ono, być może, jest ostatnie
Bezwolne, chore, pochylone kwiaty
Giną na zamarzłym oknie
Przeczuwając spadek jeszcze jednej gwiazdy
Dotykam do ciebie we śnie
I nie możesz mi zabronić
Kiedy nad śpiącym światem szaleją wichry rujnacji
Nie możesz mi zabronić
Przecież każde mgnienie miłości - ono, być może, jest ostatnie