powoli przemija
każdy dzień
cicha noc sunie jak cień
mrok spłynął już
lecz ja nie zaznam snu
nim usłyszę cię
tygodnie, miesiące
tyle lat
czekam, aż zjawisz się w drzwiach
i jak w półśnie
odliczam dzień za dniem
aż usłyszę znów twój śpiew
spotykam cię we śnie
i znów przeklinam los
sen znikł a w ramionach trzymam zimną noc
i w wieczność się zmienia
każdy rok
serce wciąż ściska ten ból
rozdarta w pół
dusza nie zgoi się
aż usłyszę znów twój śpiew
i twoja melodia
z oddali wola mnie
i biegnę w szaleństwo bo tam nie ma cię
niech spłoną marzenia
zgasną sny
tracą sens gdy nie ma cię
w samotne dni
będę wspomnieniem żył
będę czekał na twój śpiew