Wychodzę z domu i rozkładam swój parasol.
Wychodzę z domu, leje jak z cebra.
Ja to rozumiem, to są kaprysy przyrody.
Zdaje się, że jest coś fajnego w takiej pogodzie.
U-u, trankwilizator...
Meteorolog powiedział: "Deszcz będzie krótki."
Rozebrałem radio, jak jakiś znawca.
Dobrze wiesz, że ciężko było mnie powstrzymać
Nawet coś lubię w tym swym charakterze.
U-u, trankwilizator...
Idę w stronę przystanku tramwajowego.
Składam swój parasol, taki eksperyment.
Tu przyjeżdża mój tramwaj i stąd też odjeżdża.
Wyruszam do domu, banan na twarzy.
U-u, trankwilizator...
Kamyki uderzają w okna, niczym błyskawice Indry.
Uważam, że ta sprawa jest nawet zabawna.
Dobrze wiesz, musiałem się rozerwać.
Potrzeba mi leczenia mej życiowej traumy.
U-u, trankwilizator...