Już miałem świece gasić, kiedy weszłaś, by mi oddać swój grzech.
W konfesjonale nagle jaśniej mów – gdy mówisz, świeci twój szept.
Zamykam kościół dla tej misji, teraz tylko Bóg i ja sam
słuchamy cię i widzę piekło myśli, lecz bądź pewna, że ja
tobie
wybaczę wszystko, co chcesz.
W tobie
zrozumiem każdy twój grzech.
Tobie
nie powiem nigdy, że wiem.
Zeszłej niedzieli podawałem hostię wiernym, wiedząc, że ty
w tym samym czasie z takim samym żarem oddawałaś się im.
W Afryce duszy swej się dusisz, nie wiesz, ciągle nie wiesz, że ja
w twym nawróceniu na prawdziwą miłość jak misjonarz tu trwam.
Tobie, tobie
oddaję wszystko, co mam, to, co mam.
Ciebie, ciebie
na halach nieba chcę paść, ciebie paść.
Twoim, twoim,
pasterzem twoim być chcę, twoim,
tylko twym, a nie…
(×4):
Nie tego stada,
które mnie tu powoli zjada!
Tobie
wybaczam, tobie.
Tobie
wybaczam, tobie.
Twoim
pasterzem, twoim,
tylko twym, a nie…
(×14):
Nie tego stada,
które mnie tu powoli zjada!