Mam trzy koła i zardzewiałą ramę
W górze błękitne niebo, a za nami kurz
Na połowie baku paliwa nie zajedziemy daleko
Ale jesteś bezpieczna aż do apokalipsy w przyczepie motocyklowej tatusia
Mamy naboje do strzelby i dwanaście puszek fasoli
I starą, wypchaną lalkę, rozłażącą się na szwach
Twoją koronkową sukieneczkę, którą nosisz już za długo
Gdy oglądasz apokalipsę z przyczepy motocyklowej tatusia
Kiedyś życie za bardzo nas ograniczało
Zostawiliśmy pracę i szkołę daleko, daleko w tyle
Żujesz swoją gumę, a ja żuję moje cygaro
Gdy ujeżdżasz apokalipsę w przyczepie motocyklowej tatusia
Cały dzień pływaliśmy w oazie
Cienie pod palmami stały się naszą szkołą domową
Tańczyliśmy, gdy minęła pora spania na pustynnym bazarze
Teraz potakujesz głową w przyczepie motocyklowej tatusia