Tak, wyruszyłem w daleką podróż,
z dala od błędów i pomyłek, które popełniłem,
przemierzyłem zakątki, w których nie ujrzałbym ciebie,
im bardziej oddalałem się tym bardziej czułem, że postępuję właściwie
Padał obfity śnieg, mimo to ja wędrowałem dalej,
czasami rozpaliłem ogień i z powodu zimna rozmyślałem o tobie,
śniłem na jawie, na promowym pokładzie,
wierzyłem w to, że w morskiej głębi widzę twoje odbicie,
światła w porcie wydawały się bardzo odległe,
wchodząc na ląd czułem się szczęśliwy,
zmieniłem się z twarzy, zapuściłem brodę,
całymi dniami pozostawałem w całkowitym milczeniu
I jak ja chciałbym, abyś ty była ze mną właśnie w tej chwili,
bowiem ja naprawdę cię kocham,
i nie ma zakątka, w którym nie wracasz do mnie myślami,
naprawdę chciałbym, abyś była przy mnie,
a nie wysłuchiwać siebie, że i tak niczego nie mogę zmienić
Znalazłbym dużo więcej odpowiedzi,
gdybym spytał ciebie, jednak to jest niemożliwe,
w tej chwili nie mogę tego zrobić, gdyż ty jesteś zbyt daleko
Mógłbym ci powiedzieć, że podróż potrafi zmienić człowieka,
a sam punkt wyjścia już teraz wydaje się być bardzo odległy,
cel nie jest miejscem, a jedynie tym co czujemy,
bowiem my nie znamy miejsca, ani czasu kiedy tam dotrzemy
Całymi dniami podążałem w całkowitym milczeniu,
naprawdę wierzyłem, że jesteś daleko,
ach, gdybyśmy my wiedzieli przed rozstaniem,
że sensem podróży jest cel, że to właśnie on jest wezwaniem...
bowiem ja naprawdę cię kocham,
i nie ma zakątka, w którym nie wracasz do mnie myślami,
naprawdę chciałbym, abyś była przy mnie,
a nie wysłuchiwać siebie, że i tak niczego nie mogę zmienić
Znalazłbym dużo więcej odpowiedzi
gdybym spytał ciebie, jednak to jest niemożliwe,
w tej chwili nie mogę tego zrobić, gdyż ty jesteś zbyt daleko,
w tej chwili nie mogę tego zrobić...