Gdzież teraz są koń i jego jeździec?
Gdzieżże, dmący róg?
Gdzież są hełm i kolcza zbroja?
I rozwiany jasny włos?
Gdzież są palce po harfie biegnące?
I czerwony ogień trzaskający?
Gdzie, pora wiosenna, a zbiory
I, pnąca się w górę kukurydza?
Odeszły, niczym deszcz śród gór,
Wiatr na zielonej łące,
Odeszły na zachód dni
Za wzgórza i w niebyt
Kto, zbierze dym, tlących się martwych drzew
bądź na upływające lata, zza Morza, wracające spojrzy?