Na odgłos dochodzących krzyków
w blasku księżyca zjawia się mężczyzna.
Wyobraża sobie, że jest wojownikiem,
więc bierze swój miecz i idzie.
Z paszczy potwora
ratuje niewinną dzieweczkę,
lecz nie wie, że jest demonem
nasłanym by zwabić go do piekieł.
Przez niebezpieczne chaszcze i wysoki las prowadzi go droga
do chatki na polanie, który ona z obawą w głosie nazywa domem.
„Chodź ze mną, potrzebuję cię.
Boję się ciemności, a mieszkam całkiem sama.
Dam ci wina i jedzenia,
a potem coś ekstra, jeśli zechcesz.”
I choć jego ciało pragnie
by wejść razem z nią,
było coś w jej zachowaniu,
czego jego rozum nie powinien był zignorować.
A ludzie powtarzali,
by w dalekim królestwie
wystrzegać się chatki
na leśnej polanie.
Bo któż to wie co za czarownica w niej mieszka?
Więc dziękuje jej uprzejmie szykując się do drogi.
„Chodź ze mną, potrzebuję cię.
Boję się ciemności, a mieszkam całkiem sama.
Dam ci wina i jedzenia,
a potem coś ekstra, jeśli zechcesz.
Wejdź do mego ogrodu
i zobacz jak smakuje miłość.
Nie oprzesz mi się,
jestem tą, o której marzyłeś.”
~ ~ ~
„Tak się cieszę, że się zdecydowałeś,
wszystko to dobrze zaplanowaliśmy.
Cieszę, że zdecydowałeś się mnie odwiedzić.”
Niektórzy nigdy nie słuchają,
inni nie są w stanie nauczyć się,
lecz dlaczego on zrobił to, co zrobił,
tylko on jeden wie.
Wiedział, że wszedł wprost
do czyhającej pułapki,
zastawionej na niego
z tak ponętną przynętą.
Więc wszedł by wziąć to, co go zwabiło.
Nie potrafił sobie tego odmówić, bo któż odmówiłby sobie tego co pożąda?
„Chodź ze mną, potrzebuję cię.
Boję się ciemności, a mieszkam całkiem sama.
Dam ci wina i jedzenia,
a potem coś ekstra, jeśli zechcesz…”