Wciąż mam w pamięci
tę noc, kiedy cię poznałem,
nie miałem pojęcia, że możesz
stać się dla mnie wszystkim.
Wszystko stało się jak sobie wyobrażałem,
było to niczym sen, którego tak bardzo wyczekiwałem,
to czego poszukiwałem, pewnego dnia
odnalazłem to w tobie.
I nagle wszystko spowiła szarość,
runął cały mój świat, ciebie już tam nie było.
Co mi da, że stworzę dla ciebie piosenkę,
skoro przeznaczenie już nas rozdzieliło?
I odchodzisz,
wiem, że już nie wrócisz,
i pozostaje mi cisza,
tonąca w mojej samotności.
I odchodzisz,
i choć nie umiałem tego spostrzec,
właśnie cię straciłem,
nie masz pojęcia ile bólu sprawia mi twoje odejście.
Skarbie, ciągle zastanawiam się, gdzie popełniłem błąd,
odeszłaś, a ja wciąż nie rozumiem jaki był tego powód.
Dlaczego odeszłaś, skoro wszystko układało się dobrze,
skoro cię kochałem, a więc dlaczego cię straciłem?
Wiem, że miłość pozostawiła ci kolejne rany,
jednak ucieczka nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Nigdy nie pojęłaś, że byłaś mi pisana,
i jaki ból sprawia mi widzieć...
Że odchodzisz,
wiem, że już nie wrócisz,
i pozostaje mi cisza,
tonąca w mojej samotności.
I odchodzisz,
i choć nie umiałem tego spostrzec,
właśnie cię straciłem,
nie masz pojęcia ile bólu sprawia mi wiedzieć...
Że, że pomimo wszystkiego,
czas i miłość, którą ci pozostawiłem, na swój sposób,
że ona umiera w tej sypialni, a ja pozostaję sam,
nie odpowiedziawszy, powiedz mi, ile cię to kosztuje?
Podarować mi sekundę swojego czasu,
by dopisać chociażby ostatni rozdział w tej opowieści;
spróbuj otworzyć ostatnią kartę,
a jeśli nie ma już odwrotu, zamknij dobrze drzwi.
I odchodzisz,
wiem, że już nie wrócisz,
i pozostaje mi cisza,
tonąca w mojej samotności.
I odchodzisz,
i choć nie umiałem tego spostrzec,
właśnie cię straciłem,
nie masz pojęcia ile bólu sprawia mi twoje odejście.
Twoje odejście,
twoje odejście,
twoje odejście.