W kieszeniach wspomnień
zachowuję ten dreszczyk,
twój donośny śmiech zimą, płynący z salonu,
cały czas on tutaj pozostaje.
Czasami, gdy tego nie oczekuję,
w szufladzie
eksploduje cały mój wszechświat, tak jak działo;
tutaj ciągle pozostaje płomień.
Ciebie już tutaj nie ma,
oczekiwałem, aby dał o sobie znać Bóg,
ale nie dało zatrzymać się wskazówek zegara,
i tutaj, bez ciebie wszystko się burzy, burzy,
ciebie już tutaj nie ma.
Ciągle łamię sobie głowę,
w milczeniu,
twoje imię wypełnia smutkiem każde miejsce,
szukam cię pośród gwiazd, wróć.
I, ja ciągle wałęsam się
po mieście,
na twoją cześć znów płoną mosty;
już widzisz, twój ślad nie przepada.
Ciebie już tutaj nie ma,
oczekiwałem, aby dał o sobie znać Bóg,
ale nie dało zatrzymać się wskazówek zegara,
i tutaj, bez ciebie wszystko się burzy, burzy,
ciebie już tutaj nie ma.
Oczekiwałem, aby dał o sobie znać Bóg,
poszukiwałem sposobu, by zatrzymać czas,
i tutaj, bez ciebie, jestem załamany, załamany.
I ta piosenka, ona wybrzmiewa dla ciebie,
jest na twoją cześć,
zawsze będziesz obecna, jesteś częścią mnie,
nie zapomnę o twoim wiecznym uśmiechu,
on jest moim reflektorem, gdy wokół panuje mrok.
Teraz, kiedy ciebie tutaj nie ma,
ciągle oczekuję, aż da o sobie znać Bóg.
Dlaczego odeszłaś i pozostawiłaś nam ból?
I tutaj, bez ciebie wszystko się burzy, burzy, och.
La, la. la...
I ciebie już tutaj nie ma,
oczekiwałem, aby dał o sobie znać Bóg,
ale nie dało zatrzymać się wskazówek zegara,
i tutaj, bez ciebie wszystko się burzy, burzy,
ciebie już tutaj nie ma.