Chcę z tobą porozmawiać o mnie
Ty, co o mnie wiedziałaś
Tęsknię za tym, że ktoś za mną tęskni, chodź!
Zabiorę cię, gdzie
Gdzie mówi się o tobie
Kwiatki, które wyrastają same
Nie potrzebują nieba
Rosną, bez kolorów
Ty, która zamykasz w sobie
Każde brakujące słowo
Wiesz, brakuje mi głowy
Koniec jest rozpoczętym życiem
I spróbuj być prawdziwa
Jak twoje oczy o poranku
Kiedy słońce jest blisko
Na twarzy ślad poduszki
Zostajesz dziś wieczorem, zostajesz wieczorem
Bo na zewnątrz pada i nie mam dziś wieczorem ochoty na nic innego
Zostajesz dziś wieczorem, zostajesz wieczorem
Bo świat jest dziwny i nie chcę stawiać mu czoła dziś wieczorem
Chcę wiedzieć, czy jest
Miejsce, w którym gubię część siebie
Rozpuść całkiem włosy
Jeśli świat się zastrzeli
To kochankowie są prawdziwymi buntownikami
Piszę, żeby nie czuć się samotnie
Jestem dzieckiem z ogniem
Kocham patrzeć, jak płonie
Jeśli dookoła mam pustkę
Bez sensu piszę
Ale czuję się żywy
Mówię o rzeczach, których nie ma
Bez powodu
Wszystko, o co proszę
To mieć ciebie, która nienawidzisz
Walczyć o poduszkę
Gdy deptasz nocą
Zostajesz dziś wieczorem, zostajesz wieczorem
Bo na zewnątrz pada i nie mam dziś wieczorem ochoty na nic innego
Zostajesz dziś wieczorem, zostajesz wieczorem
Bo świat jest dziwny i nie chcę stawiać mu czoła dziś wieczorem
Zostajesz dziś wieczorem, zostajesz wieczorem
Bo na zewnątrz pada i nie mam dziś wieczorem ochoty na nic innego
Zostajesz dziś wieczorem, zostajesz wieczorem
Bo świat jest dziwny i nie chcę stawiać mu czoła dziś wieczorem
Zostajesz dziś wieczorem, zostajesz wieczorem
Bo na zewnątrz pada i nie mam dziś wieczorem ochoty na nic innego
Zostajesz dziś wieczorem, zostajesz wieczorem
Bo świat jest dziwny i nie chcę stawiać mu czoła dziś wieczorem