I tego roku na jesień mi tyka,
choć trochę wolniej niż trzeba,
mój metronom tempo-rytmu,
tak myślę.
Powoli się przyzwyczajam i łzy łykam.
Tych wioślarzy zabierz i morzem zmęczoną
na rafę najedź moją łódką rozhuśtaną.
A kiedy zniknie błękit z mych słonych oczu,
całkiem szybko pójdę na dno.
Moje serce przeleci kryształem
Moje serce skończy skończy.
Moje serce przeleci kryształem
Moje serce skończy w mgnieniu oka.
Moje serce jest koniem z niepełnosprawnością.
Potem w jednej chwili przeleci mych tysiąc lat
a choć biegam sprintem życie mi ucieknie w jednym kroku,
Oddaję się ciemnościom
to trochę chłodzi.
Co się ma stać, to się stanie
aż się noc połączy z wczesnym ranem.
Wtedy serce me przeleci kryształem
Moje serce skończy, skończy.
Moje serce przeleci kryształem
Moje serce skończy w mgnieniu oka.