Uśmiechniemy się, gdy wszystko pójdzie źle.
Razem będziemy chwytać dzień, gdy świat się skurczy.
Uśmiechniemy się, gdy wszystko pójdzie źle.
W każdej chwileczce ratuję czyjeś życie.
Rosa rozpostarła swój chłodny i wilgotny welon.
Powolutku plac się opróżnia.
Zachowamy dobre wspomnienie tej nocy,
gdy pod gwiazdami tańczyło całe miasteczko.
Niech nas uśpi delikatnie letni spokój,
podczas gdy słońce budzi szczyty gór
i powoli otwiera wszystkie ścieżki,
a przez okna przesącza się świt.
Wciąż obserwowaliśmy, jak biegły lata
i dla tych, które przyjdą, będziemy dalej śpiewać.
Uśmiechniemy się, gdy wszystko pójdzie źle.
Razem będziemy chwytać dzień, gdy świat się skurczy.
Uśmiechniemy się, gdy wszystko pójdzie źle.
W każdej chwileczce ratuję czyjeś życie.
O zachodzie słońca wykąpiemy się w rzece.
Powoli wrócimy do domu,
idąc wzdłuż pól, które nas znają na wylot,
świadkowie naszych marzeń od dzieciństwa po dziś.
Wciąż obserwowaliśmy, jak biegły lata
i dla tych, które przyjdą, będziemy dalej śpiewać.
Uśmiechniemy się, gdy wszystko pójdzie źle.
Razem będziemy chwytać dzień, gdy świat się skurczy.
Uśmiechniemy się, gdy wszystko pójdzie źle.
W każdej chwileczce ratuję czyjeś życie.
Niosę ci tę piosenkę jak naładowaną broń:
kule przyszłości, które przeganiają strachy.
Niosę ci tę piosenkę jak naładowaną broń:
kule przyszłości, łomot bębnów.