Wiem, że czekam w kolejce,
aż uznasz, że będziesz mieć czas,
by spędzić wieczór ze mną.
A jeśli pójdziemy gdzieś na tańce,
wiem, że jest możliwe,
że nie wyjdziesz ze mną.
A potem wpadamy do cichego, skromnego miejsca
na drinka lub dwa
a wtedy nie wytrzymuję i psuję wszystko,
mówiąc coś tak głupiego,
jak „kocham cię”.
Widzę po twoich oczach,
że gardzisz tymi samymi, wyświechtanymi kłamstwami,
które powiedziano ci poprzedniej nocy.
Lecz choć dla ciebie to tylko frazes,
dla mnie to prawda;
nigdy wcześniej tak dobrze nie pasowała.
Każdego dnia ćwiczę, by znaleźć kilka mądrych zdań,
które wypowiem, by przekazać, co czuję,
lecz potem uznaję, że poczekam, aż nadejdzie późny wieczór
i zostanę z tobą sam na sam.
Chwila jest odpowiednia, twój zapach uderza mi do głowy,
gwiazdy czerwienieją
i, och, noc jest taka niebieska!
A wtedy nie wytrzymuję i psuję wszystko,
mówiąc coś tak głupiego,
jak „kocham cię”.
Chwila jest odpowiednia, twój zapach uderza mi do głowy,
gwiazdy czerwienieją
i, och, noc jest taka niebieska!
a wtedy nie wytrzymuję i psuję wszystko,
mówiąc coś tak głupiego,
jak „kocham cię”.
Kocham cię, kocham cię,
kocham cię, kocham cię,
kocham cię, kocham cię.