Wierzyć, że jesteśmy szaleńcami
i przekonać się, że nie już istniejesz…
i wlepić wzrok w stały punkt pełen wspomnień…
Jak lawa spalam wszystkich tych,
którzy stoją przede mną i kreślą fałszywy obraz ciebie.
Ja ciebie kocham i w dupie mam te insynuacje.
Jesteś muzyką bez tekstu,
jeśli nie wymyślisz tytułu.
Nie wiem, jak tobie, lecz mnie zdarza się często,
że czuję tęsknotę i,
impulsywny bez szczególnego powodu,
idę za instynktem, lecz nie mam odwagi
przyjść i powiedzieć ci tego, co myślę:
że to, że nie jesteśmy razem, to moja wina,
to wyłącznie moja wina.
Mgła się unosi ponad dachami;
rankiem wszyscy wyglądają na szalonych, a ja
wgapiam się w każdego z tych nudnych przechodniów.
Jest zimno i nie ma przed nim ucieczki,
korki pożerają czas, a ja
otulam się wspomnieniem twojego gorącego ciała.
Jesteś muzyką bez tekstu,
jeśli nie wymyślisz tytułu.
Nie wiem, jak tobie, lecz mnie zdarza się często,
że czuję tęsknotę i,
impulsywny bez szczególnego powodu,
idę za instynktem, lecz nie mam odwagi
przyjść i powiedzieć ci tego, co myślę:
że to, że nie jesteśmy razem, to moja wina,
to wyłącznie moja wina,
to wyłącznie moja wina.
Nie wiem, jak tobie, lecz mnie zdarza się często,
że czuję tęsknotę i,
impulsywny bez szczególnego powodu,
idę za instynktem, lecz nie mam odwagi
przyjść i powiedzieć ci tego, co myślę:
że to, że nie jesteśmy razem, to moja wina,
to wyłącznie moja wina...