Zakop wszystkie swe sekrety w mojej skórze
Odejdź z niewinnością i zostaw mnie z moimi grzechami
Powietrze wokół mnie jak klatką czuje się
A miłość to tylko kamuflaż tego co znów przypomina szaleństwo...
Więc jeśli mnie kochasz, to pozwól mi odejść
I ucieknij zanim się zorientuję.
Moje serce jest zbyt ponure by się przejmować
Nie mogę zniszczyć tego czego w nim nie ma
Zaprowadź mnie do mego przeznaczenia -
Nie mogę nienawidzić, jeśli jestem samotny
Nie zasługuję aby ciebie mieć...
Dawno temu zabrano mi mój uśmiech
Czy potrafię zmienić się. Mam nadzieję że nigdy się nie dowiem
Wciąż przyciskam twoje listy do moich ust
Zachowując je w częściach mej pamięci która delektuje się każdym pocałunkiem
Bez Twego światła, nie mógłbym zmierzyć się z życiem
Ale wszystko to zostało rozszarpane... gdy odmówiłaś walki
Więc oszczędź swych słow, nie będę słuchać.
Myślę że wyraziłem się jasno
Nie mogłaś nienawidzić wystarczjąco by kochać
Czy to miało być dosyć?
Pragnę tylko abyś nie była moją przyjaciółką
Wtedy, w końcu mógłbym cię skrzywdzić.
Nigdy nie twierdziłem że jestem świętym...
Osobiście byłem wygnany już dawno temu
Dopiero Śmierć Nadziei pozwoliła Ci odejść
Więc rozbij się o moje kamienie
I wypluj swoją litość na moją duszę
Ty nigdy nie potrzebowałaś żadnej pomocy
Sprzedałaś mnie by uratować siebie
Nie będę słuchał twego wstydu
Uciekłaś - wszystkie jesteście takie same
Aby utrzymać kontrolę, Anioły kłamią
Już dawno moja miłość była ukarana
Jeśli wciąż Ci zależy, to nie daj mi nigdy o tym znać
Jeśli wciąż Ci zależy, to nie daj mi nigdy o tym znać...