Znów wstaje kolejny dzień,
Znów reflektor uderzy z okna,
I telefon milczy: poza zasięgiem...
Znów na niebie słońca brak,
Znów, każdy walczy sam za siebie,
I wydaje mi się, że
Słońce to tylko złuda.
Na oknie, jak na wyświetlaczu
Bajka z nieszczęśliwym finałem.
Dziwna bajka...
I deszczu krople niczym karabin,
I jesień przechadza się po ulicach,
I ściana chmur jak z cegieł mocna.
A drzewa wyniszcza zaraza,
Która dopadła jeszcze wiosną,
I spadną z drzew dłoni liście,
I będą nam machać z wysoka.
Na oknie, jak na wyświetlaczu
Bajka z nieszczęśliwym finałem.
Dziwna bajka...
Po czym przyjdzie ona.
Zbierajcie się, - powie, - idźcie,
Swe ciało oddaj ziemi...
No, a ciało nie jest kompletne,
No, a to ciało nie zaznało miłości.
Dziwna sprawa...
Na oknie, jak na wyświetlaczu
Bajka z nieszczęśliwym finałem.
Dziwna bajka...