Był rok osiemdziesiąty drugi
-to był długi dzień, z nieba lał się żar
Skończyłem dwanaście lat, gdy rozkwitło lato
Mój najlepszy kumpel miał wtedy czternaście
Wtedy tego nie rozumiałem, jak bardzo się męczy
Działają w gangach
Wiedzą, gdzie jesteśmy
Wypatrują nas
Zjawiają się nagle
formują koło, ziemię niczyją
Nikogo nie wartą
Stoję z boku. Patrzę.
Zhańbiony, swobodny , nie jestem celem
Śmieją się z niego, plują
-na mojego najlepszego przyjaciela
Uciekam stąd
Słońce zachodzi
Świat wschodzi złotem
Nadal żyjemy, na pohybel nocy
Moja krew jest czerwona
Dokładnie, jak twoja
Nasz sen jest czarny, jak srebro
I księżyc wschodzi
Świat w monochromie
W którym nikt nie widzi naszych kolorów
Moja krew jest czarna
Dokładnie, jak twoja
Nasz sen jest czarny, jak srebro
Mama mówiła, cokolwiek się stanie
Tata powtarzał, cokolwiek poczujesz
Jesteśmy z tobą, jak długo możemy
Odrobiona lekcja jest drugą szansą
Więc nigdy się nie poddawaj
Lecz zawsze okazuj szacunek
Nigdy nie wiń innych, strach nie jest ujmą
Przyjaciół miej blisko lub życie będzie puste
Wiesz, łatwo jest upaść
Lecz sztuką jest wstać
Słońce zachodzi
Świat wschodzi złotem
Nadal żyjemy, na pohybel nocy
Moja krew jest czerwona
Dokładnie, jak twoja
Nasz sen jest czarny, jak srebro
Czarny, jak srebro
Czarny, jak srebro
I księżyc wschodzi
Świat w monochromie
W którym nikt nie widzi naszych kolorów
Moja krew jest czarna
Dokładnie, jak twoja
Nasz sen jest czarny, jak srebro
Słońce zachodzi
Świat wschodzi złotem
Nadal żyjemy, na pohybel nocy
Moja krew jest czerwona
Dokładnie, jak twoja
Nasz sen jest czarny, jak srebro
Srebro
Czarny, jak srebro
Srebro
Czarny, jak srebro