Przez morze przypłyną biały człowiek
Cierpienia i nedzę przyniósł nam
Nasze plemienia Wybił, naszą wiarę zniszczył
Zabrał naszą zwierzynę dla własnych potrzeb
Walczyliśmy z nim cieżko, walczyliśmy z nim dzielnie
Na naszych polach dostał piekło
Ale było ich wiele, za dużo dla Kri
Oh czy kiedykolwiek będziemy uwolnieni?
Konno przez chmury kużu i pustkowia
Twardo, galopem przez pola
Pędzimy czerwonoskórych spowrotem do dzióry
Bijąc ich w ich własnej grze
Morderstwem za wolność, nożem w plecy
Kobiety i dzieci są celem tchórzy
Uciekaj do wzgórz, uciekaj z życiem
Uciekaj do wzgórz, uciekaj z życiem
Granatowy żołnierz na pustkowiach
Plóje i tępi ich zwierzynę
Gwałci kobiety i wyrzyna mężczyzn
Tylko dobry Indian to jest oswojony
Sprzedawając im wódkę a zabirając złoto
Młodych zniewolić a starych wytępić
Uciekaj do wzgórz, uciekaj z życiem