Co to był za dzień, przyjaciele!
Co to był za dzień, przyjaciele...
Słodka Adela przyszła z mapą nowego miejsca do odkrycia,
z kluczykami od motoru, które nam zostawił jej sąsiad.
Co to był za dzień, przyjaciele!
Adela powiedziała: "Jestem tu po to, by tarzać się w zbożu
i obściskiwać się w młynie, licząc ptaki, które emigrują, uciekając z szarego kraju".
Co to był za dzień, przyjaciele!
Nie widzieliście takich wiele,
a Adela chciała spędzić go ze mną!
Odwróciłem się i powiedziałem jej, że byłoby zabawnie;
i odwróciłem się i powiedziałem: „ale wesoło, ale fajnie!”;
i odwróciłem się i powiedziałem: „następnym razem jasne, że przyjdę”;
i odwróciłem się i powiedziałem… odwróciłem się i powiedziałem:
„Teraz nie, nie nie! Nie przerywaj mi!
Nie widzisz, jaką miałem niesamowitą wenę pisząc ci piosenkę?
Już się pojawił zarys wielkiego kawałka w stylu pop-folk,
który uwieczni1 na zawsze to coś specjalnego, co jest między dwojgiem nas,
co jest między dwojgiem nas...”
„Teraz nie, nie nie! Nie przerywaj mi!
Nie widzisz, jaką miałem niesamowitą wenę pisząc ci piosenkę?
Teraz, gdy mi pozostał wers, który by się rymował z twymi włosami;
teraz, gdy prawie można poczuć zapach twojej skóry na papierze,
na papierze...”.
1. dosł. "zamrozi"