Jest taki dom, samotny i nieoświetlony,
w którym mogłem się chować,
by wypłakiwać swoją samotność
przeszłych dni1, podłych i okrutnych.
Wiele godzin spędziłem na rozmyślaniach,
które nie prowadziły donikąd.
Wkrótce byłem w moim łóżku
i, płacząc, w końcu zasypiałem.
A w swoich snach widziałem siebie
stojącego
na nowej drodze,
szukającego wrót miłości
i już nie czułem cierpienia,
widząc,
jak te wrota się otwierają.
Dziś czuję w sobie
miłość.
Zadowolony, bez zwątpienia, obudziłem się,
pamiętając tę drogę
w miasteczku zwanym Wolnością,
w którym się odnalazłem.
Wyskoczyłem z łóżka, zszedłem do baru,
a ty znalazłaś się przy mnie.
„Przepraszam”, powiedziałem i uśmiechnąłem się.
Spojrzałaś na mnie i byłem szczęśliwy.
A w swoich snach widziałem siebie
stojącego
na nowej drodze,
szukającego wrót miłości
i już nie czułem cierpienia,
widząc,
jak te wrota się otwierają.
Dziś czuję w sobie
miłość.
U wrót miłości
spotkałem ciebie i mogłem cię pocałować;
moje sny są już rzeczywistością, kochanie.
U wrót miłości
spotkałem ciebie i mogłem cię pocałować;
czuję ciebie w sobie.
U wrót miłości
spotkałem ciebie i mogłem cię pocałować;
moje sny są już rzeczywistością, kochanie.
1. dosł. "wczoraj"