Cały dzień nie zobaczyłam cię.
Zimny dzień, a ja stałam się gorąca
Jak zorza, ale nie świeciłam.
Była bieda, a stała muzyka.
Spłatałam wieniec. Chodziłam w gości.
I nie doszłam,wydaje się, zniknęłam na granicy
Twoich myśli, twojego nastroju,
A ty nie płacz, a ty nie płacz,
Przecież nie płaczę,płaczę,płaczę,płaczę,
płaczę,płaczę,płaczę, nie płaczę.
Nie możesz wiedzieć, jak kocham cię.
Kładziesz się spać i nie dycham aż do rana,
Do rana i aż do świtania sama jestem,
Jak bez miesiąca jest zorza.
Nikt nie słyszał, jak śpiewałam, nikt nie słyszał.
Moja dusza jeszcze nie wiedziała, że ty jesteś, a już kochałam,
I to ona (nie ja) tobie otworzyła.
I cały dzień słyszał wszystko ptaszek, mój jeden.
Ja tak nigdy nie śpiewałam dla ludzi swoich minor.
Mój jeden... Ja cały dzień
Prosiłam wolności, wolności, wolności, wolności,
wolności,wolności,wolności,niewoli.
Nie możesz wiedzieć, jak kocham cię.
Kładziesz się spać i nie dycham aż do rana,
Do rana i aż do świtania sama jestem,
sama jestem,sama jestem,sama jestem,sama jestem,sama jestem,
sama jestem, jak bez miesiąca jest zorza.