Znak, nikły znak,
zwykły gest, choć mu znaczenia brak,
drobny fakt, cień spod rzęs
i już wiesz, już wiesz, już wiesz.
Coś się zaczęło, coś się tli
w ciemnościach nadchodzących dni,
każe nam do siebie biec
przez niepokój dwojga serc.
Coś się zaczęło, co ma tak
niepowtarzalny sens i smak,
niewyznane jeszcze, lecz
dokonane w ciszy serc.
I jak przez mgłę
przybliża się dzień,
gdy pierwszy raz
połączy nas
nieznany świt,
sen wspólny i wstyd,
to, co się dziś
zaczęło śnić, śnić, śnić.
Los tylko wie,
kiedy to i nam przydarzy się.
Parę słów, dłoni gest
i już jest, już jest, już jest.
Coś się zaczęło, coś się tli
w ciemnościach nadchodzących dni,
każe nam do siebie biec
przez niepokój dwojga serc.
Coś się zaczęło, co ma tak
niepowtarzalny sens i smak,
niewyznane jeszcze, lecz
dokonane w ciszy serc.
I jak przez mgłę
przybliża się dzień,
gdy pierwszy raz
połączy nas
nieznany świt,
sen wspólny i wstyd,
to, co się dziś
zaczęło śnić, śnić, śnić.