Nie lubię zbytnio komplementów
Ale trochę na nie zasługuję
Za nabijanie się z ciebie
Nawet tylko wyobrażając sobie
Oczy, które nie są twoje
A więc niech będę przeklęty
Niech moje imię zostanie zmazane
Niech rozpęta się burza
Zmoczy moją bezczelną twarz i uderzy mnie piorun z całą swą mocą
Bo gdybym tylko zrozumiał, że to wszystko było pomyłką
I że to było tylko któreś z kolei zderzenie deszczu z ogniem
Przeklęta moja zazdrość, co wymyka mi się z rąk
Ponieważ przyznaję, że od twojego odejścia wolę twoją obojętność
Jak się teraz czuję?
Powiedziałbym, że mniej więcej jak ten,
Co pomimo złej podróży
Odnawia swą odwagę i nadaje swojemu strachowi nową granicę
Ale teraz
Podaj mi swe dłonie
Podaj mi swe dłonie
Podaj mi swe dłonie
Teraz wysłuchaj mnie, bo
Nie wszystko jest stracone
Nie wszystko dobro jest stracone, wszechświat alternatyw
Bo gdybym tylko zrozumiał, że to wszystko było pomyłką
I że to było tylko któreś z kolei zderzenie deszczu z ogniem
Przeklęta moja zazdrość, co wymyka mi się z rąk
Ponieważ przyznaję, że od twojego odejścia wolę twoją obojętność
Ochroń się przede mną, jeśli wiesz jak to zrobić
Ochroń się przede mną, przede mną, przede mną, jeśli wiesz jak to zrobić
Ochroń się przede mną, przede mną, jeśli wiesz jak to zrobić
Ochroń się przede mną, przede mną, przede mną, jeśli wiesz jak to zrobić
Bo gdybym tylko zrozumiał, że to wszystko było pomyłką
I że to było tylko któreś z kolei zderzenie deszczu z ogniem
Przeklęta moja zazdrość, co wymyka mi się z rąk
Ponieważ przyznaję, że od twojego odejścia wolę twoją obojętność
Ochroń się przede mną, jeśli wiesz jak to zrobić
Zgaszę w ten sposób światło
Ty odejdziesz tak szybko
By ochronić się przede mną