Trzecia godzina w nocy, a ty w drodze
I nie ważne wcale, dokąd iść.
na dworzec niedaleka podróż:
" Dokąd chce pani bilet?
" Dokądkolwiek"
Rzeczy zebrała, on na razie śpi,
może i nie śpi, ale milczy.
Zmęczył się już ciągłym zawracaniem ciebie,
pewnie piąty raz to za wiele, co by nie mówić.
I wszystko niby w porządku, kolegom się podoba,
i mama zadowolona, i on też jest normalny,
koleżanki zazdroszczą: "Masz szczęście",
a ciebie ciągnie dokądś, jak na złość.
Ref.
I tam, gdzie nikt nie czeka i nie woła,
puste perony, a nogi niosą,
lecz wszystko takie lekkie i bez ciążenia,
może po prostu przyzwyczajenie, by uciekać z domu.
Może powiedzą bliscy: "Nie masz racji",
lecz w głowie przyjemnie się kręci.
I nie ważne jest ciepło i przytulność
i ktoś nowy zapyta: "Jak się nazywasz?"
Może się na kogoś obraziłaś mocno?
Lub jeszcze w życiu widziałaś za malo?
Niekiedy chcesz już się zatrzymać, ale...
znowu ciągnie cię, wciąż dalej i dalej.
Ref.
I tam, gdzie nikt nie czeka i nie woła,
puste perony, a nogi niosą,
lecz wszystko takie lekkie i bez ciążenia,
może po prostu przyzwyczajenie, by uciekać z domu.
Joł - Joł, no popatrz, popatrz,
no nie tam, ale tu!
Po zalanej światłem ulicy idzie wiosna.
Nawet nie jedna, od razu trzy, trzy miesiące wiosny.
Jedna blondynka, brunetka, inna ruda - spójrz!
Po parkach, ulicach, alejach, bulwarach
flirtuje swojska młodzież, wszyscy najczęściej w parach,
robotnicze miasto włącza reflektory,
a ty biegnij, biegnij - do tyłu się nie oglądaj...
Ref.
I tam, gdzie nikt nie czeka i nie woła,
puste perony, a nogi niosą,
lecz wszystko takie lekkie i bez ciążenia,
może po prostu przyzwyczajenie, by uciekać z domu.
Ref.
I tam, gdzie nikt nie czeka i nie woła,
puste perony, a nogi niosą,
lecz wszystko takie lekkie i bez ciążenia,
może po prostu przyzwyczajenie, by uciekać z domu.
Uciekać z domu... uciekać z domu.