Znów już skończyło się party,
do wódki doleję ci soku
i podliczę twe nowe straty.
Na twarzy uśmiech namaluj, nawet jeśli jest nie twój.
Cóż ci zostaje, jak to, by się do mnie uśmiechać.
Kopciuszku z zabawy, co jesz śniadanie w szlafroku
i nie chcesz tańczyć, jak ci zagra tata.
Wiesz dobrze dokąd nie, niebo cię nie minie.
Wiesz, że cud może się stać.
Popiół i groch,
i gry, których nie można wygrać,
jak tylko z wielkimi stratami.
Popiół i groch,
kto wie,
z kim Kopciuszku pójdziesz spać.
Gołębie odlecą, przemyśl to sama,
przemyśl sobie sama.
Żyjesz w akademiku.
Wszyscy cię kochają,
prócz tego, kogo najbardziej ci brak.
Ten, któremu uciekasz,
lub za złe mu masz, że cię bardzo trochę kochał.
Jesteś lokalnym Kopciuszkiem, a grasz kogoś wielkiego.
Każdej nocy mierzysz nowy trzewik.
Zanim ze snu się ockniesz, północ już wybiła,
kareta dawno znikła w mgłach.
Popiół i groch,
i gry, których nie można wygrać,
jak tylko z wielkimi stratami.
Popiół i groch,
kto wie,
z kim Kopciuszku pójdziesz spać.
Gołębie odlecą, przemyśl to sama,
przemyśl sobie sama.
Żyjesz w akademiku.
Pociągi już odjechały,
a miasto połyka dziecinne cienie.
Pod oknami spadł śnieg.
a na ulicach ludzie są tak próżni, że chce się krzyczeć.
Jesteś diwą z kanapy, siadasz sobie na wannę
i zmywasz spod oczu czarne spliny.
Wiesz dobrze dokąd nie, niebo cię nie minie.
Więc czemu bywasz taka niepewna.
Popiół i groch,
i gry, których nie można wygrać,
jak tylko z wielkimi stratami.
Popiół i groch,
kto wie,
z kim Kopciuszku pójdziesz spać.
Gołębie odlecą, przemyśl to sama,
przemyśl sobie sama.