Ja wróciłem w nocy, miasto jest bez prądu,
Rozganiając mrok, lśniał pod niebem lunapark.
Adres był nieścisły, pismo nieczytelne,
Zamknąłem oczy, i czas popłynął na wspak.
Ref.
Jednak jeszcze wierzę,
Ty patrzysz w dół na mój śmieszny optymizm.
I ogromne straty
Niosła dusza, kiedy wolnością dyszała.
Księżyc rozdwoił się, jakby opętany,
Drzwi wyrwał z zawiasów, kręci się karuzela.
A na stopniach tronu czeka twa korona,
Grałeś nie na darmo, weź ją - ona jest twoja.
Ref.