Na smoleńskiej drodze lasy, lasy, lasy
Na smoleńskiej drodze słupy, słupy, słupy
Nad smoleńską drogą twoje oczy
jak dwie wieczorne gwiazdy na niebie mojego przeznaczenia
Na smoleńskiej drodze zamieć (dmie) prosto w twarz
Wszystko nas wygania z domu do działania, do działania, do działania
Może, gdyby była nadzieja na to, że obejmiesz mnie swymi ramionami
to, zapewne, droga byłaby mi krótszą
Na smoleńskiej drodze lasy, lasy, lasy
Na smoleńskiej drodze słupy brzęczą, brzęczą*
po drodze smoleńskiej, wie chłodne gwiazdy na niebie,
jak przyglądające się twoje oczy