Już się przygotowałem,
walizkę mam w samochodzie;
zabrałem już wszystko,
bo nie chcę zostawiać niczego.
Bo musi skończyć się dobrze;
wszystko zaczęło się lata temu.
Bo musi skończyć się dobrze;
będzie to dla nas coś nowego.
Lecz powiedzieliśmy „dosyć”,
zamykam drzwi po raz ostatni,
i odchodzę z wrażeniem,
że dziś zostawiam wszystko.
Zachowam wspomnienia, wspomnienia tamtych czasów
i będę dzielny, znajdę chwilę,
chwilę, by spojrzeć wstecz
na to, kim byliśmy.
Nie otworzę ramion, ucieknę czym prędzej.
Wejdę na dach i niech spadnie
deszcz gwiazd;
ja chcę tylko jedną z nich.
Tu i teraz
jest moment na naukę.
Pozwolimy, by czas podarował nam przestrzeń,
chęci, by się śmiać,
chęci, by spojrzeć przed siebie.
Chcę zauważyć ten wiatr,
chcę go poczuć na twarzy
i gdy pewnego dnia zobaczę cię znów na ulicy
i nie będziemy sobie obcy,
pojmiemy z łatwością, że się kochaliśmy.
Zniosę zimno, które nie pozwala mi spać,
znajdę swoją drogę do szczęścia
i, gdy przejdę szczyt, podejmę tę niekończącą się podróż.
Nie otworzę ramion, ucieknę czym prędzej.
Wejdę na dach i niech spadnie
deszcz gwiazd;
ja chcę tylko jedną z nich.