Pierwszy sierpień, dzień krwawy,
powstał naród Warszawy,
by stolicę uwolnić od zła.
I zatknęli na dachach, barykadach i gmachach
Biało-czerwonych sztandarów las. O, jaka duma me serce rozpiera,
gdy „vis” w ręku gra,
a „empi” nigdy się nie zacina, wolna Warszawo ma. Bo z krwi naszej powstaniesz, Warszawo,
aby wiecznie żyć,
gdy naród chwycił za oręż,
wolną musisz być. Walka trwa.
trzeba obejść przez getto, bo już Wolę zdobyto,
a łunami czerwieni się noc.
Stare miasto płonie, a nam mdleją już dłonie,
trzeba walczyć dzień cały i noc. O, jaka rozpacz me serce zalewa,
walczyć nie ma czym,
pod czołg idzie z butelką dziewczyna, by zapłacić im
za zburzoną stolicę i zgliszcza te, za tych trupów pełne ulice,
za powstańczą krew, mimo że nie zawsze wolną jest...