Syreny nie zawyły, nie słyszałem żadnych alarmów,
a wszystko całkowicie wymknęło się spod kontroli.
To nie zjawa, to nie sen,
mam oczy otwarte i wszystko jest takie na jakie wygląda.
To doskonały koszmar, to doskonały koszmar
w niedoskonałym świecie.
Przegapiłem przebudzenie, przespałem świt.
Świat to scena, ale ja nakazałem opuścić kurtynę.
Na scenie, za kurtyną
porzucony kwiat więdnie na brzegu sennej,
zmysłowej rzeki perfum.
Doskonały koszmar, od którego uciekam,
marząc o doskonałym świecie.
Zamykam swój umysł w łagodnej kapitulacji,
w cichej rezygnacji karmię się kłamstwami,
zamykam drzwi,
zamykam drzwi.
Wyrzucam listy, nigdy ich nie otwieram,
notuję numery telefonów, pod które nigdy nie zadzwonię,
zbieram adresy przyjaciół, którzy wkrótce będą tylko nieznajomymi.
Wiadomość czeka na przeczytanie, ale wiem co w niej jest.
Czy mam się zgodzić na kolejne kłamstwo?
Przełykam wszystkie kłamstwa,
żyję kłamstwami.
Są takie miejsca, których wiem, że nigdy nie zobaczę,
takie w których nigdy jeszcze nie byłem.
Zgroza prześladuje me senne mary, a płacz dźwięczy w mych uszach.
Jestem bezradny,
Jestem pozbawiony odwagi,
Jestem samotny.
Błądzę po ciemnych ścieżkach cytadeli.
Opustoszałe sklepy i niezamieszkałe domy znaczą mą drogę,
ślady po kulach na sztukateriach ścian są świadectwem
głosów, które zamilkły w strachu.
Zabierz mnie do Perfumowej Rzeki,
zaprowadź mnie do Perfumowej Rzeki,
daj mi dryfować dobrze zaopatrzoną łódką.
Wskaż mi drogę do Perfumowej Rzeki,
wypraw mnie w dół Perfumowej Rzeki,
wlej ten słodki, słodki alkohol w me gardło.
Zlane potem niebo roi się od smoków ziejących ogniem
i miotających płomieniami na niewinnych na ziemi,
zwęglone, wątłe zwłoki, sczerniały dowód.
Jestem rozwścieczony,
jestem przestraszony,
jestem obolały.
Popioły ksiąg mądrości wylatują z bibliotek,
kłębią się w tumanach dymu i much,
by opaść jako kurz w kątach ciemnych pałaców,
cuchnący odór rewolucji zatruwa powietrze
Zabierz mnie do Perfumowej Rzeki,
zaprowadź mnie do Perfumowej Rzeki.
Daj mi dryfować łódką pełną gorzały,
wskaż mi drogę do Perfumowej Rzeki,
wypraw mnie w dół Perfumowej Rzeki,
wlej ten słodki, słodki alkohol w me gardło.
Zaprowadź mnie do Perfumowej Rzeki,
zanurz mnie w Perfumowej Rzece,
bym utopił me smutki, pozwól mi spocząć z nadzieją.
Zepchnij mnie w dół Perfumowej Rzeki
ku wirom i zawirowaniom Perfumowej Rzeki.
Pozwól mi zwyczajnie pławić się
w tych ciemnych i błotnistych wodach.
Prawda, której nie pragnę poznać...