Janek ty kurwa świnio
Panie Januszu...
Drugim domem Pana Janka
To był jebany cmentarz
Tak to ten sam Janek
Dobrze go pamiętasz
Kopie w ziemi jak kret
Już pyta mu stoi
Gdy jego nie ma w domu
To cmentarzu goni
Niczego sie nie boi
Janek kopie śmiało!
"Będzie sie działo
I znowu nocy będzie mało"
I gówno sie działo
Bo szpadla mu złamało
Ale chwila moment
Leci do tarpana
Zaraz kochanie wracam
Chwilke będziesz sama
Mówi do grobu
Zapierdala po szpade
Może na wielkanoc
Wykopie moją mother
I wykopuje nieznajomą
O imieniu Lili
I marzy o chwili
Kiedy ją przytuli
Ściągnie rajstopy
I wyliże jej stópki
A później w łóżku
Dobierze do jej dupki
Niesie ją do tarpana
I kładzie na grillu
Był taki szczęśliwy
Że jak wilkołak wył
Auu wy dziwki
Auu wy chuje
Już w drodze do domu
Janek sie onanizuje
Wariat jak chuj
Tarpanem 130
Pierdolony Kubica
W każdy zakręt sie zmieści
Na wyrku ją pieści
Liże i jęczy
Wypierdala do kibelka
Bo prostata go męczy
Wnosi wiertarke
Rozdziera jej szparke
Co moge tam włożyć
Albo na boku sie położyć
Ta pierdolona wiertarka
Naprawde czyni cuda
Na dwa rozchyliła
Swe skostniałe uda
On udaje Robin Hooda wjeżdża raz dwa
Leży kurwa jak koń iha ha ha
Z głową kurwa ma
Pojebało go totalnie
Zapina ją analnie
To kończy sie fatalnie
Fatalne zakończenie Pan Janek nie żyje
Dostał zawału gdy całował ją w szyje
Razem kurwa gili
Na tapczenie gnili
Po tygodniu sąsiedzi
Na pały zadzwonili
Pan Janek to był gość
Kochał martwe baby
Uwielbiał je walić
I grać z nimi w warcaby
Zawsze wygrywał miał facet farta
Miał sznurka i trabanta
Nyse i tarpana
Chodził po cmentarzach
Bo na forach miał bana
Czuł sie bardzo dobrze
Gdy miał trupa przy sobie
Był romantykiem nie jednej grał na grobie
Tańczył i śpiewał zapalał znicze
Dzisiaj będe ruchał jakąś zgniłą picze
Yo yo Pizda Pan Janek to błazn
Jak miał ochote na krupnik
Pojechał na stary niemiecki cmentarz
I wydłubał szkielety z których
Robi sobie smaczny krupniczek