Kiedy stoję przy barze częściowo pijany
Trochę nienawidząc siebie i innych
Powoli niszczę koniak, papierosy
Dobrych przyjaciół, moje wierne sługi.
Nie jestem z tych co narzekają,
Już cię nie mam i co zrobić.
Później powlekę się do domu,
tylko wypiję jeszcze jednego szybkiego.
Nie jesteś chyba szalona, żeby się wstydzić,
że mnie wygnałaś na wschód od raju
Chociaż się zaśmiej, kiedy mnie zobaczysz,
pozostań szmatą do końca!
Wiem, długo nie będę mógł zasnąć,
w nieskończenie długą, przeklętą noc.
Jakie bezsensowne są dni bez ciebie,
nawet picie nie może tu pomóc.
Nie jesteś chyba szalona, żeby się wstydzić,
że mnie wygnałaś na wschód od raju
Chociaż się zaśmiej, kiedy mnie zobaczysz,
pozostań szmatą do końca!