Noc pluje na szkło czernią.
Lato...lato minęło - czort z nim!
Sny z sukna, pod wilgotnym szynelem śpi północny kraj
A gdzieżeś ty, wiosno, na coś ty teraz chora?
Jesień. Jadowite jagody ust.
Jesień. Obok twój pożądliwy trup.
Wszystkie me pieśni - czerwca i sierpnia - jesienią spalone.
Ona jest tak zazdrosna w roli mojej żony.
Mokry tytoń. Kaszel.
Niebo jak zamelinowany rondel z kaszą manną.
A rankami bezpośrednio na mnie kapie gnój rdzawy.
Widać, Pan na wiosnę też niegrzeczny bywa.
Czas porzucić mi gniazdo.
Czas, by zmienić gwiazdy.
Lecz liście, marząc, by latać wraz z ptakami, padają tylko w dół.
Jesień urządza striptiz na każdym podwórzu.
U nas piwo przekształca się w kwas. A u was co?
Senne damy patrzą leniwie szparkami oczu.
One teraz nie mają po co podobać się nam i, spacerując sam,
Naliczyłem dziesięć nieogolonych dam.
Konie marzą o szybkich saniach - znudziła im się telega1!
Pola - w czystych, prostych prześcieradłach śniegu.
Kto posmaruje nasze rany i zabandażuje nas, kto nam założy szwy?
Ja wiem - zima w roli mojej wdowy.
1. powolny zaprzęg https://en.wikipedia.org/wiki/Telega