Żadnych uśmiechów, ani jednego słowa przy śniadaniu1,
chociaż chciałabym coś zacząć.
Tak wiele chcę powiedzieć, ale czuję niemoc.
Ty wychodzisz i trzaskasz drzwiami
jak wiele razy wcześniej,
a ja płaczę i czuję się taka bezradna.
Jeden mężczyzna, jedna kobieta –
dwoje przyjaciół i dwoje wiernych kochanków.
Jakoś pomożemy sobie nawzajem przetrwać trudne czasy.
Jeden mężczyzna, jedna kobieta,
jedno życie, by przeżyć je razem,
jedna szansa do wykorzystania, która nigdy nie wróci.
Ty i ja – aż do końca.
Tam, na zewnątrz, jest słońce, które widzę przez otwarte okno;
tu, wewnątrz, wszystko wydaje się takie zimne.
Co jest nie tak, co się dzieje, gdzie się podziała cała nasza miłość?
Czasem, gdy już nie daję sobie rady,
czepiam się rozpaczliwej nadziei,
płaczę i chcę umrzeć.
Jeden mężczyzna, jedna kobieta –
dwoje przyjaciół i dwoje wiernych kochanków.
Jakoś pomożemy sobie nawzajem przetrwać trudne czasy.
Jeden mężczyzna, jedna kobieta,
jedno życie, by przeżyć je razem,
jedna szansa do wykorzystania, która nigdy nie wróci.
Ty i ja – aż do końca.
Marzę o lepszym życiu, ale muszę się obudzić.
Dźwięk klucza w drzwiach,
uśmiechasz się i dociera do mnie, że potrzebujemy odnowy.
Nasza miłość to cenna rzecz,
warta bólu i cierpienia.
Nigdy nie jest za późno na zmiany.
Jeden mężczyzna, jedna kobieta –
dwoje przyjaciół i dwoje wiernych kochanków.
Jakoś pomożemy sobie nawzajem przetrwać trudne czasy.
Jeden mężczyzna, jedna kobieta,
jedno życie, by przeżyć je razem,
jedna szansa do wykorzystania, która nigdy nie wróci.
Ty i ja – aż do końca.
Ty i ja – aż do końca.
1. dosł. "przy śniadaniowym stole"