Spowolniony szok, kanały z wodą
Betonowe ściany, wilgotna ziemia
Żelazne okna, elektryczne światło
Zapleśniały dźwięk, rozpalony asfalt
A świat był tak cudowny, jak sopel na ścianie
A miasto było dobre, jak krzyż na plecach
A dzień był szczęśliwy, jak ślepa kiszka
A on zobaczył Slońce
Plastikowy dym, spalenizny smród
Kolczasty drut ciągnie się na kilometry
Gumowe odpadki, koła i żużel
Ślepe okopy, sucha trawa
Strażnicze wieże, kawałki szkła
Ceglane szeregi, krematorium dymi
Puszki konserw, papierów strzępy
Automat, uniform i gazowa maska.