Ja stałam się taka piękna, a Ty młody i zręczny
Ja Ciebie na noc ukradłam, jak złodziejka kieszonkowa
Ja z Tobą spłonę mimo woli - no i co, że ja jestem młoda
Wiele razy mnie bolało, lecz ja wszystko z góry wiem
Ależ Ty obiecałeś być obok, cokolwiek by się zdarzyło
Ja tak nie chciałam płakać - ale tak nie wyszło
Ja z Tobą ukradłam szczęście nocce przeklętej
A następnego ranka serce stało się ołowiane
Koniowi kradną wolność - wędzidło i chomąto
Bez Ciebie nie potrzebna mi wolność, bez Ciebie moje myśli wirują
U Twojego gniadego konia dźwięczą złote podkowy
No i ranią się Twoje konie - Ty przecież złamałeś słowo
Ależ Ty obiecałeś być obok, cokolwiek by się zdarzyło
Ja tak nie chciałam płakać - ale tak nie wyszło
Ja z Tobą ukradłam szczęście nocce przeklętej
A następnego ranka serce stało się ołowiane
A o tej przeklętej nocy - och, nie należałoby zapominać
Ależ czego Ty ode mnie chcesz, ja nie mam więcej siły
A kto przeszłość wspomina - ten nie widzi wieku wolności
Życie jest przecież jak scena, a Ty po prostu pomyliłeś role
Ależ Ty obiecałeś być obok, cokolwiek by się zdarzyło
Ja tak nie chciałam płakać - ale tak nie wyszło
Ja z Tobą ukradłam szczęście nocce przeklętej
A następnego ranka serce stało się ołowiane